Księga I: „Inkantacja”
„To księżyc wskazywał nowe drogi,
a słońce porażało, zmuszało
do poszukiwania cienia…”
~Barbara Rosiek
a słońce porażało, zmuszało
do poszukiwania cienia…”
~Barbara Rosiek
Eveline
Byli wszędzie –
wiedziała o tym, choć nie mogła ujrzeć ich skrytych w mroku,
oszałamiająco pięknych twarzy. Kłębili się niczym pozbawione materialnej
powłoki cienie: piękni, eteryczni i straszni. Słyszała jak szepcą, choć
jej marny słuch nie był zdolny do tego, by złożyć melodyjne głosy
nieśmiertelnych w zrozumiałe słowa. A jednak mimo to mogłaby
przysiąc, że niektórzy z nich nie używali angielskiego, posługując się
łaciną i innymi, równie starymi jak oni sami językami, których nigdy nie miało
być dane jej poznać. Mogła jedynie zgadywać, co wywołało tak wielkie poruszenie
w szeregach obserwujących ją postaci, choć to znowu nie było takie trudne.
Odpowiedź była
prosta, a ona znała ją doskonale. Wiedziała przez minione tygodnie,
że wszystko od samego początku sprowadzało się do niej i tego, kim była.
Ona sama. Zwyczajny,
marny człowiek, który wzbudzał strach w odwiecznych, jak gdyby choć w minimalnym
stopniu im dorównywała. To nie miało najmniejszego sensu, jednak zaczynała już
powoli przywykać do myśli o tym, że świat nie jest tak prosty i poukładany,
jak myślała zaledwie trzy miesiące temu, kiedy jej życie w tak
nieoczekiwany sposób stanęło na głowie. Już dawno odkryła, że nie jest w stanie
żałować żadnej z podjętych decyzji, która ostatecznie doprowadziła ją do
tego miejsca – a tym bardziej, że los postawił na jej drodze miłość życia,
chociaż cena, którą ostatecznie przyszło zapłacić za kilka chwil szczęścia,
okazała się o wiele wyższa, niż mogłaby przypuszczać.
Czuła się nieswojo,
świadoma dziesiątek śledzących ją par oczu, kontrolujących każdy kolejny
ruch – każdy krok, który skracał dystans dzielący ją od niewielkiego, kamiennego
wzniesienia. Wiedziała, że gdyby tylko uniosła głowę, zobaczyłaby wcielenia zła
i doskonałości – swoją śmierć i przeznaczenie – ale była zbyt wielkim
tchórzem, by się na to zdobyć. Nawet próbując Go ignorować, była świadoma Jego
obecności zdecydowanie bardziej niż bliskości pozostałych nieśmiertelnych. Sama
ta wiedza i poczucie, że On jest na wyciągnięcie ręki, kusiły ją równie
mocno, jak wszystkie te sny, w których pojawiał się, odkąd zdecydowała się
wrócić do miejsca swojego pochodzenia; pożądała go i ta świadomość była
okropna.
Ukradkiem rozejrzała
się dookoła, starannie omijając tego, który na nią czekał. Podchwyciła spojrzenie
Drake’a, a wampir uśmiechnął się z wyższością, wyraźnie zadowolony,
że to jemu przypadał zaszczyt doprowadzenia jej do swojego mistrza. Zachowawszy
neutralny wyraz twarzy, przeniosła wzrok na Liama i w efekcie doznała
niemałego szoku, doszukując się w jego spojrzeniu czegoś, czego
zdecydowanie się nie spodziewała. Pierwszy raz dostrzegła strach w tych
zwykle surowych, ciemnych oczach i choć za wszelką cenę próbował go
ukryć, maska obojętności, którą przybierał od dłuższego już czasu,
okazała się niewystarczająca. Nigdy nie podejrzewała, że to właśnie on będzie
jej towarzyszył, kiedy nadejdzie dzień, w którym wszystko ostatecznie się
rozwiąże, ale w głębi duszy cieszyła się, że nie ma tu tego, który nauczył
ją jak naprawdę żyć. Nie chciała umierać, widząc jak ukochane błękitne oczy
wypełnia cierpienie.
Długo wahała się,
nim postanowiła odszukać wzrokiem tego, który zdradził. Trzymał się na
uboczu, niemal całkowicie skryty w cieniu, towarzysząc innym odwiecznym i wyraźnie
starając się zrobić wszystko, byleby nie zwracać na siebie uwagi. Jedynie jasne
oczy sprawiały, że była w stanie go odróżnić od pozostałych wrogów – to,
oraz świadomość tego, że pozwoliła mu się oszukać. Wpatrywała się w niego w milczeniu,
całkowicie obojętna, ale mimo starań nie potrafiła stwierdzić, co takiego
musiał czuć. Znała go zbyt dobrze, by wierzyć w dobre intencje, ale mimo
wszystko… Czy choć w najmniejszym stopniu żałował swoich decyzji? Nie
wiedziała. Jedynym, co do czego nie miała wątpliwości, było to, że z premedytacją
unikał jej spojrzenia. Natychmiast odwrócił wzrok, kiedy spróbowała zajrzeć mu w oczy,
zawstydzony i być może pełen sprzecznych myśli, związanych z tym, czy
robił dobrze…
A przynajmniej chciała
wierzyć w to, że wbrew wszystkiemu nie pomyliła się tak bardzo, kiedy
pierwszy raz postanowiła mu zaufać. Podczas ostatniej rozmowy był z nią
szczery. Na Boga, nawet on nie mógł być w stanie kłamać aż tak dobrze!
Drake zatrzymał się
gwałtownie, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, przez co omal na niego nie wpadła. Drżąc
lekko, zatrzymała się w miejscu, wbijając wzrok w ziemię i czując,
jak jej serce gwałtownie przyśpiesza biegu, nagle zaczynając walić tak mocno,
jakby chciało połamać jej żebra i jakimś cudem wyrwać się na zewnątrz.
Czuła, że to ten moment i że rozwiązanie jest już tylko kwestią czasu –
przeznaczenie w końcu ją dopadło, a ona nie miała być w stanie
dłużej przed nim uciekać. Ta chwila
nadeszła, obojętnie jak bardzo przerażająca wydawała jej się sama myśl o tym;
koniec był już bliski i wbrew wszystkiemu nie była w stanie podważyć
prawdziwości tych słów.
To, przed czym starała
bronić się przez te wszystkie tygodnie, ostatecznie i tak ją dopadło.
Nie zmieniając
neutralnego wyrazu twarzy, Eveline uniosła głowę i spojrzała prosto w nieludzkie
oczy demona.
Siedzę i zastanawiam się, co ja właściwe robię. Właśnie wkroczyłam w coś nowego, co narastało we mnie bardzo długo – dobrych kilka lat, chociaż do tej pory nie miałam odwagi tak po prostu zacząć czegoś, co byłoby w stu procentach moje. Nie jestem pewna, co tak naprawdę podkusiło mnie, żeby zacząć tę historię akurat dzisiaj, ale… nie ukrywam, że jestem z tej decyzji bardzo zadowolona. Wiedziałam, że kiedyś ta historia ujrzy światło dzienne, choć wciąż nie jestem jej pewna; nie, nie dlatego, że pierwszy raz decyduję się na coś autorskiego, ale ze strachu, że coś zepsuję.Mogłabym teraz podziękować kilku osóbkom, które bardzo chciały, żebym w końcu zaczęła tego bloga, ale na to przyjdzie jeszcze czas wraz z podziękowaniami, które – mam nadzieję – przyjdzie mi napisać, kiedy dobrnę do końca pierwszej części. Nie wiem, co mi z tego wyjdzie, ale planuję tę historię tak długo, że nie wyobrażam sobie, żeby jej nie skończyć. Ostateczną ocenę oczywiście pozostawiam Wam i jak zwykle będę wdzięczna za wszelakie uwagi, które pomogą mi uczynić tę historie lepszą. Ci, którzy znają moją twórczość, mogą zauważyć pewne nawiązania do innego mojego opowiadania, bo to na swój sposób pierwsza wersja „Zagubionych w czasie” – mojej perełki, którą prowadzę do tej pory.No cóż, nie przynudzam. Pierwszy rozdział w przyszłym tygodniu, bo jest już prawie skończony – i to już od dłuższego czasu. Zachęcam do zapoznania się z zakładkami, które właśnie uzupełniam, a później… Później się zobaczy.Do napisania!
Zaklepuję! :3
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że bardzo się cieszę, że już rozpoczęłaś bloga, a nie pokierowałaś się swoimi wcześniejszymi planami. Nie, nie robisz źle! To bardzo dobra decyzja.
UsuńJestem więcej niż pewna, że nic nie zepsujesz :) Jestem pewna, że ta historia będzie zachwycająca jak wszystkie inne, które są Twojego dzieła.
Starałam się doszukać jakiegoś błędu, ale oczywiście nie ma żadnego. Nie przyczepię się, a szkoda :p
Więc co tu dużo mówić? Prolog jest genialny. Nie dość, że dobrze napisany, to jeszcze długi i do tego wszystkiego czytelnik nie dowiaduje się zbyt wiele, co wzbudza w nim jedynie ciekawość i niecierpliwość w związku z pojawieniem się kolejnego rozdziału.
Czuję, że Eveline nie jest tak do końca zwykłym, marnym człowiekiem. I mam nadzieję, że da wszystkim popalić. I jestem ciekawa, jaka to cena, którą przyszło jej zapłacić za kilka chwil szczęścia.
Ja już czekam na rozdział 1, który, znając Ciebie, zachwyci tak samo jak prolog i będzie też bardzo długi :3 I oczywiście dołączam do grona stałych czytelników i komentatorów - Obiecuję!
No więc co? Czekam na rozdział 1 <3
Pozdrawiam,
Mrs.Cross! <3
Cóż to opowiadanie podbiło moje serce, gdy tylko przeczytałam prolog na Twoim blogu z szablonami.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jestem w stu procentach pewna, że niczego na bank nie zepsujesz :)
Też z miłą chęcią przeczytam pierwszą wersję Twojej perły.
Swoją drogą to Eveline nie wyobrażałam sobie jako Pheobe, ale cóż...Może dlatego, że nie znałam wieku bohaterki.
Zostaje mi czekać na pierwszy rozdział :)
Pozdrawiam, Esme Anne Cullen.
Tu moje miejsce! Jeszcze nie wiem kiedy się pojawię, ale kiedyś na pewno xD
OdpowiedzUsuńHejo kochana! Jestem i ja! :3
UsuńBardzo spodobał mi się szablon, co zrobiłaś. Jeszcze te kolorki *-* Skąd wynajdujesz te wszystkie zdjęcia na nagłówki?
Co do prologu, bardzo mnie zaciekawił (może na wstępie powiem, że nie umiem komentować prologów, bo nigdy nie wiem, co napisać xD). Trzymałaś mnie w napięciu, a Eveline wydaje się być ciekawą postacią i zastanawia mnie, co dla niej przyszykowałaś :D
Dooobra. Kończę ten tandetny komentarz, bo zaraz zacznę gadać od rzeczy xD
Lecę dalej ♥
Maggie
Hej!
OdpowiedzUsuńJej jaki śliczny szablon, jej jaki cudowny gif z Phoebe! Jej, kogoś zamorduję! :D Jak mi wysłałaś link do bloga byłam szczerze przekonana, że na prolog będziemy musieli sobie jeszcze trochę poczekać. A nawet długie trochę, a ty wredna ludzka istoto wstawiłaś i nawet słowem się nie odezwałaś, że coś wrzuciłaś! Następnym razem nie będę taka miła teraz. Jeszcze raz, wsiadam w pierwszy samolot i Cię będę szukać! Wracam już jednak do komentowania tego po co przyszłam. ^^
Prolog, jak dobrze wiesz jestem miłośniczką krótkich prologów, ale wiem, że przy Tobie nie można oczekiwać czegoś krótkiego. Zresztą uwielbiam czytać to co wyszło spod Twojego pióra, więc długość tak naprawdę nie ma znaczenia. <3 A ja jestem zdania, że nie liczy się długość, ale jakość.
Niewiele mogę powiedzieć o prologu, bo tak naprawdę niczego nie zdradziłaś. Bohaterowie znajdują się w niebezpieczeństwie, to jedno jest pewne, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabyś zacząć od czegoś spokojnego. I tak naprawdę mnie wcięło, zupełnie nie wiem co powinnam napisać. Tak, podobało mi się, strasznie mi się podobało. Także no zabrakło mi słów. <3
Bardzo się cieszę, że postanowiłaś jednak wcześniej opublikować opowiadanie. I życzę powodzenia w prowadzeniu kilku blogów oraz dużo weny, żeby na żadne opowiadanie Ci jej nie zabrakło. <3
Ściskam mooooocno. <3
Gabi. :* <3
Tyle serduszek! c:
Za małe litery. Tandetny szablon. Co to w ogóle za cytat? A ten gif? Co on ma wspólnego z opowiadaniem? Evelyn idzie na wzgórze, więc najpewniej jest na zewnątrz. A Phoebe z gifa jest w pomieszczeniu. Oj, Ness, no co ty robisz? To Twój pierwszy blog, czy jak?
OdpowiedzUsuńAle chociaż mam możliwość bycia z historią na bieżąco, to przypilnuję cię, żeby w opowiadanku łopata się pojawiła. Tyle dobrego.
Bo jak nie to skorzystam ze swojej i zaserwuję ci wycieczkę all inclusive do lasu w bagażniku samochodu taty xD (Średnio mi jeszcze idzie ruszanie z miejsca, zmiana biegów, zakręty... No ogólnie prowadzić jeszcze nie umiem i nie mogę, ale chyba jakoś dojedziemy xDD Zresztą, ty będziesz nieprzytomna, także tym większe luksusy :P)
Nie, dobra, wiesz, że mi odbija, po dwudniowym odwyku od internetu. Prolog wspaniały! <3 Widziałam próbki już wcześniej, ale z chęcią przeczytałam go raz jeszcze. A i szablonem się chwaliłaś, a ja całkowicie szczerze zapewniałam cię nad jego perfekcyjnością. To zdjęcie nadal mnie czaruje- i nadal nie wiem, gdzie ty takie cuda wynajdujesz.
Tak jak ktoś wyżej pisał- chciałabym się przyczepić, ale oczywiście nie ma do czego. No cóż, RZYCIE :>
Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy. Wyczuwam, że to będzie coś nowego i świeżego- nawet jeśli obrałaś na warsztat oklepany już motyw wampirów.
Dużo weny, kochana! Chociaż nie, tego masz pod dostatkiem- czwarty blog, echem, echem. Więc może lepiej czasu na pisanie :> Bo tworzysz kolejne blogi, rozpoczynasz kolejne historie, a doba ciągle ma 24h :D
Buziaki! :*
Klaudia99
Wpadłam tu po twoim komentarzu u kogoś tam i postanowiłam przeczytać. A że lubię to robić porządnie, to od razu kliknęłam na prolog. Nie jestem fanką fantastyki i wampirów, ale to mi w niczym nie przeszkadzało, bo twój styl mi to wynagrodził. Nie będę się za bardzo rozpisywać, powiem tylko, że piszesz bardzo płynnie, czytało się przyjemnie, lekko, a historia zapowiada się naprawdę ciekawie. Tym bardziej, że już na samym początku wspominasz o jakiejś nieszczęśliwej miłości i podejrzewam,że to właśnie ona sprowadziła bohaterkę wprost przed oblicze tego demona. A że ja wątki miłosne uwielbiam, takżeeee.... :D
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci dużo weny! ;) Na pozostałe rozdziały wrócę jak znajdę więcej czasu.
Pozdrawiam! ;*
I zapraszam też do siebie: sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Mam wielką ochotę wziąć mój telefon i wyrzucić go przez okno. Najpierw nie pozwolił mi dodać komentarza w wersji mobilnej, a potem jak już przeszłam na wersję komputerową to odświeżył stronę, kiedy jeszcze pisałam. Aghisydsuyshf. Wybacz więc, że komentarz nie będzie najlepszy, bo piszę go jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twój blog przeglądając blogosferę i z ciekawości zdecydowałam się przeczytać prolog. Już od początku mi się spodobało, bo użyłaś cytatu na początku i to jeszcze polskiego autorstwa. Jestem też wielką fanką księżyca, więc zastanawia mnie jego symbolika w Twojej historii.
Nie wiem czy mam poprawne skojarzenie (zapewne nie), ale to jak ją prowadził wampir Drake skojarzyło mi się z jakimś procesem, czy czymś podobnym... te wszystkie istoty krążące wokół nich i osądzające ją zanim stanie przed demonem, który pokaże kciuk w dół lub w górę. Ale to pewnie tylko takie wrażenie zainspirowane być może tym, że dowiadujemy się, iż ktoś zdradził Evelyn.
Najbardziej z tego prologu nie ujął mnie żaden opisywany mężczyzna, ale właśnie sam demon *.* takie już mam mroczne upodobania, a im dziwniej tym lepiej.
Cóż, pozostaje tylko dowiedzieć się, co tu się dzieje z kolejnych rozdziałów. Zauważyłam kilka błędów min.:
"Ta chwila nadszedł, obojętnie (...)" ta chwila nadeszła, pewnie pisałaś coś innego, a potem zmieniłaś i zapomniałaś zedytować :)
Pozdrawiam i do napisania!
Podoba mi się! Dobrze się czyta i jestem ciekawa, co się wydarzyło dalej! Zapisuję sobie blog w zakładkach i koniecznie tu wrócę poczytać dalej, jak będę miała czas.
OdpowiedzUsuńNick Nessa brzmiał znajomo, więc postanowiłam zajrzeć na któryś z Twoich blogów. Myślę, że kojarzę Cię z fanfiction na podstawie "Zmierzchu". Pewnie czytałam je dawno temu, kiedy lubiłam jeszcze twórczość pani Mayer.
OdpowiedzUsuńNie znoszę komentować prologów, bo tak naprawdę nigdy nie wiem, co mam napisać. Trudno jest coś wywnioskować tylko na jego podstawie, dlatego zamierzam przeczytać kilka następnych rozdziałów i dopiero wtedy wypowiem się, co mi w tej historii leży, a co nie.
Nie ukrywam, że jestem dosyć pozytywnie nastawiona. Wiem, jak to jest zabrać się za opowiadanie, które już dosyć długo chodzi człowiekowi po głowie. Życzę Ci jak najlepiej.
Pozdrawiam,
Ra Ra
Wreszcie czytam coś mrocznego a zarazem tajemniczego, dlatego nie ukrywam, że bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą równie wciągające jak ten.
OdpowiedzUsuńHej! :3
OdpowiedzUsuńPrzybyłam, zobaczyłam, zwyciężyłaś. Dokładnie, zwyciężyłaś, bo prolog jest świetny! Mroczny, tajemniczy, przedstawiający koniec i początek (tak w moim mniemaniu), jeśli chodzi i długość to też idealny. Ale pomówmy tutaj o reakcji, którą tekst wywołuje na czytelniku - kobieto, chce się czytać więcej! Bo wiemy, że Eveline (musiałam sprawdzić, jak się pisze, bo League of Legends przyzwyczaiło mnie do "Evelyn" i strzeliłabym tu takiego byka...) jest człowiekiem, ale chyba nie takim do końca zwykłym, marnym człowieczkiem, jeśli odwieczni tak na nią reagują. No ale co teraz? Umrze, przemieni się w wampira? Jeśli tak, to po co tam demon? Dobra, chyba nie ma sensu więcej spekulować, lepiej lecieć i przeczytać rozdział pierwszy. Do napisania! :3
Hej :)
OdpowiedzUsuńTak wiem piszę z ogromnym opóźnieniem, wybacz mi to :c
O prologu dużo nie mogę powiedzieć, choć znając kilka przyszłych rozdziałów wiem, że całkiem co innego dzieje się później niż tutaj xd zachodzę jednak w głowę czym jest rozwiązanie i czemu wampiry akurat za swojego mistrza mają jakiegoś demona O.O to takie szatańskie xd (nie mam niczego złego na myśli ;>)
Lecę :*
Dopiero natrafiłam na ten blog, trochę żałuję ze tak późno..no ale lepiej późno niz wcale. Nie będę pisać długo bo przeważnie nie komentuje prologow, jednak Twój po prostu musiałam.. Jestem zachwycona, skradłaś moje serce w 100%. Czuję, że znalazłam opowiadanie z którym zostane na dłużej.
OdpowiedzUsuńTakże biorę się za czytanie rozdziałów i zapewne jeszcze nie raz dam o sobie znać w komentarz!
Całuski Charlotte :*
Hej :)
UsuńRzadko odpowiadam na komentarze pod postami, bo staram kontaktować się z ludźmi również na ich blogach, ale widzę, że na razie niczego nie prowadzisz. Tak więc odpiszę tutaj – pięknie dziękuję za komentarz i miłe słowa. Cieszę się, że moja historia przypadła Ci do gustu i masz w planach zostać na dłużej. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)
Pozdrawiam!
Nessa.
O Juzuśku! Jeszcze nie czytałam tak wspaniałego prologu, mam ciarki na plecach!
OdpowiedzUsuńJestem i ja! Zaczynam, Ness <3
OdpowiedzUsuń❤ ❤ ❤
Usuń